Potrzeba wspólnego działania
Rozmowa z Ghigo DiTommaso z Gehl Studio w San Francisco.
autorzy - Ghigo DiTommaso, Marta Tomasiak
wydawnictwo - INSPIRO, Strefa 52
rok - 2014
O magii, tymczasowości i roli instytucji publicznych w tworzeniu miejsc przyjaznych ludziom, z Ghigo DiTommaso z Gehl Studio, a do niedawna grupy Rebar, rozmawia Marta Tomasiak.
Marta Tomasiak: Jak zaczyna się historia Rebar i Gehl Studio?
Ghigo DiTommaso: Dla Rebar wszystko zaczęło się od kilku projektów. Na początku nie było właściwie jakiegoś wielkiego pomysłu na stworzenie organizacji, struktury. Była potrzeba działania. Pierwszy projekt Rebar to realizacja można powiedzieć landartowa. „The National Cabinet” - taką nazwę nosił ten projekt, nie był związany z miejską przestrzenią publiczną, powstał na pustyni w Nowym Meksyku. To była publiczna biblioteka składająca się z trzech gablotek. W pierwszej znajdowały się publikacje, w kolejnych jedzenie i napoje dla odważnych, którzy zdecydowali się bibliotekę na tej pustyni odwiedzić.
MT: No właśnie - kim ci „odważni” byli? Kto miał korzystać z biblioteki na pustyni w Nowym Meksyku?
GT: To rzeczywiście było zupełne pustkowie. Ale to była część planu od samego początku. Projekt powstawał we współpracy z Cabinet - bardzo interesującym magazynem dotyczącym sztuki i projektów tymczasowych. Cabinet swoim czytelnikom, w ramach zakupu prenumeraty magazynu, zaproponował wejście w posiadanie maleńkiej działki, gruntu na pustyni w Nowym Meksyku. Te działki były dokładnej wielkości papierowego wydania magazynu - pół, może właściwie ćwierć metra kwadratowego. Zespół Rebar - w tamtym czasie to byli John Bela i Matthew Passmore - pomyślał, że skoro Cabinet powołał do życia taką republikę mikro-właścicieli gruntów, to potrzebuje ona swojej mikro-biblioteki. John i Matthew wybrali się więc w raczej długą podróż z San Francisco do Nowego Meksyku, żeby zainstalować gablotki na pustyni i zbudować strukturę ochronną z ziemi wokół biblioteki.
Kolejny projekt to już Parking Day. I on jako pierwszy miał właściwie większość składników, które tworzą klasyczną recepturę projektów Rebar. Parking Day dotyczył problemów zdominowanego przez samochody miasta i braku przestrzeni publicznej jako miejsca dla eksperymentów i twórczej ekspresji. Parking Day zdefiniował również DNA Rebar w kontekście procesu. Był to projekt, który pozwalał na projektowanie open-source. Nie było to więc tradycyjne przeprojektowanie przestrzeni. Zamiast tego powstała platforma, która umożliwia wielu osobom, organizacjom własnoręcznie zmienić przestrzeń publiczną. Wydaje mi się, że Parking Day to najbardziej udany projekt open-source w przestrzeni publicznej. Trudno było osiągnąć to na taką skalę w którejkolwiek innej naszej realizacji.
MT: Czy zatem Parking Day od samego początku pomyślany był jako projekt open-source, model, który został podany dalej w świat? Co w związku z tym z pierwszą instalacją w San Francisco, którą to właśnie Rebar zbudował?
GT: Wspomniana przez ciebie instalacja w San Francisco i projekt, który dzisiaj nazywamy Parking Day to właściwie dwie osobne inicjatywy. Cały projekt zaczął się od akcji nazwanej przez Rebar Parking - to była nazwa pierwszego projektu w San Francisco. I nie był on wcale pomyślany jako wprowadzenie, początek Parking Day. To był eksperyment sam w sobie. Próba przywrócenia kawałka miasta ludziom na bardzo krótki czas. To był projekt typowo artystyczny. Przez określenie artystyczny rozumiem tu, że jego przesłanie było znacznie mocniejsze niż sam efekt końcowy, zmiana, którą projekt przyniósł. To jest coś, co moim zdaniem odróżnia sztukę od projektowania - projektowanie przynosi realną zmianę, ma wpływ na otoczenie, w którym powstaje, sztuka często silniej skupia się na niesieniu idei, przesłania. O Parking powiedziałbym, że to projekt artystyczny. Kiedy jego fotografie upubliczniliśmy online projekt zaczął rozprzestrzeniać się jak wirus - ludzie w różnych zakątkach świata zarazili się jego ideą. Wtedy Rebar zdecydował się przekazać instrukcję, aby ludzie na całym świecie mogli z tego doświadczenia skorzystać i zrobić coś podobnego u siebie. Tak zaczął się coroczny Parking Day.
Rebar urodził się wraz z tymi trzema projektami. Projekt po projekcie, krok po kroku twórcy Rebar uświadomili sobie, że są to nie tylko projekty, ale właściwie cały ruch, organizacja, praktyka - jak wolisz. Wtedy, na początku było dużo dwuznaczności czym Rebar jest lub mógłby być. To było coś do czego Rebar śmiało się przyznawał.
MT: Kim są John Bela, Blaine Merker i Matthew Passmore - twórcy Rebar?
GT:John i Blaine są architektami krajobrazu, a Matthew jest prawnikiem. To nie przypadek - Rebar, zwłaszcza we wczesnych swoich projektach, zainteresowany był sprawdzaniem granic regulacji prawnych dotyczących przestrzeni publicznych i miasta jako takiego. John, Blaine i Matthew używali narzędzi jakich dostarcza projektowanie, aby to eksplorować. Potem, stopniowo Rebar stał się praktyką projektowo - artystyczną. Zostało wymyślone imię Rebar i organizacja stała się wtedy konkretem. John i Blaine jako architekci krajobrazu chcieli kontynuować swoją pracę w tej dziedzinie. Matthew, który oprócz bycia prawnikiem studiował też sztuki piękne, chciał rozwijać swoją karierę artystyczną. Myślę, że Rebar nie miał na początku jasno określonej tożsamości - to były działania gdzieś na pograniczu różnych dyscyplin. Potem, zgodnie z wolą Johna, Matthew i Blaine'a działalność Rebar skupiła się na projektowaniu i sztuce. To pokrótce brzmi ta historia. Ja właśnie wtedy zacząłem pracować z Rebar.
MT:Pierwsze co przychodzi mi na myśl, kiedy myślę o projektach Rebar to interaktywność. Czy to był świadomy zamysł od samego początku? Czy Rebar od zawsze chciał pracować z ludźmi, integrować, angażować we wspólne projektowanie?
GT: Rebar od zawsze był bardzo blisko projektowania open-source. Na początku, jak już wspomniałem, to był bardziej ruch, inicjatywa, aniżeli organizacja z krwi i kości. I istniała intencja, by oddać ludziom przestrzenie publiczne. I, zdecydowanie tak, od początku było zainteresowanie interakcją z ludźmi. Rebar to była forma aktywizmu. Nie takiego, który skupia się na protestowaniu, ale raczej który przez instalacje i akcje w przestrzeni miejskiej przynosi życie i ruch, aktywność wytworzoną właśnie przez ludzi. Przez to, że przy okazji danej inicjatywy mogli się oni spotkać. Rebar miał trochę misję oddania władzy, decyzji dotyczących przestrzeni publicznych ludziom. Myśmy chcieli, żeby mieszkańcy czuli, że mają prawo zmieniać przestrzeń publiczną, która przecież konstytucyjnie do nich należy. Żeby czuli, ze mają realny wpływ na to jak ona wygląda, jak działa. I w dodatku, żeby to działanie mogło zostać przeprowadzone w zgodzie z zasadami prawa. Albo raczej mieszcząc się jakoś w regułach prawa. Nie chcieliśmy być w opozycji. Chcieliśmy raczej szukać nisz i pokazywać co dzięki temu może się w przestrzeni publicznej wydarzyć. To było bardzo specyficzne nastawienie do polityki i ta postawa definiowała Rebar od początku.
MT: Przeszliście więc długą drogę od bycia miejskim aktywistą pracującym prawie na marginesie prawa jako Rebar, na drugą stronę - jako Gehl Studio facylitujecie współpracę między społecznościami lokalnymi a deweloperami i samorządami. To spora zmiana…
GT: Rzeczywiście to duża zmiana, ale nie powiedziałbym, że to dwie zupełnie przeciwne strony. Rebar też działał jako facylitator od samego początku. Facylitator i aktywista. Teraz jesteśmy bardziej facylitatorami. Zmienił się też nasz stosunek do władzy. Rebar nie był zainteresowany działaniami, które powielały standardowy sposób zmieniania przestrzeni publicznych. Próbował zmieniać miasto, szukając okazji do korzystania z niedoskonałości prawa, jego nisz, próbując trochę obejść system. Gehl Studio postrzega władzę jako podstawowy motor dla transformacji przestrzeni publicznych. Facylituje relacje między władzą i mieszkańcami. W tym sensie to może zmiana radykalna, ale nie jesteśmy gdzieś na innym brzegu, na innej planecie. Zmienił się nasz stosunek do instytucji. Pierwotnie, pomagaliśmy ludziom znaleźć pęknięcia, szczeliny w działaniach instytucji, teraz pomagamy instytucjom lepiej wykonywać swoją powinność uważnego słuchania społeczności lokalnych.